Wizyta wykładowcy EkSocu w Kazachstanie

Uniwersytet Łódzki jako jedyna polska uczelnia ma podpisaną umowę o współpracy z Północnokazachstańskim Uniwersytetem im. Manasza Kozybajewa w Pietropawłowsku (Kazachtstan). Jest to duży, jak na lokalne warunki, bo kształcący około 6 tys. studentów ośrodek szkolnictwa wyższego. O tym, jak bogatym źródłem inspirujących doświadczeń zawodowych może być udział w procesie dydaktycznym w zagranicznym ośrodku akademickim, przekonuje pracownik Wydziału Ekonomiczno-Socjologicznego UŁ, który piastując przez cztery tygodnie rolę visiting professor, był tamtejszym wykładowcą.

Zapewne dla wielu osób kilkutygodniowy wyjazd za granicę może być wyzwaniem, zwłaszcza w sytuacji, gdy mowa jest o dość odległym geograficznie i odmiennym mentalnie kraju, jakim jest Kazachstan. Jednak z racji osobistych doświadczeń w moim wypadku było trochę inaczej – mówi dr Jakub Doński-Lesiuk z Katedry Informatyki Ekonomicznej i Medycznej – W Kazachstanie spędziłem bowiem 3 lata w okresie, gdy sam byłem jeszcze studentem, prowadząc tam badania naukowe. Z podmiotami tamtejszego rynku współpracowałem też później, w tzw. pracy zawodowej w biznesie. Nie będę natomiast ukrywał, że także bycie wykładowcą zagranicznym zwiększa bagaż doświadczeń i może być siłą napędową do pomysłów na rozwój, nie tylko własny. W tym wypadku nie chodziło wcale o pogodę, a z racji początku syberyjskiej zimy temperatury sięgały minus 40 stopni, ale np. o różnice kulturowe, oswajaniu i pokonywaniu których najczęściej towarzyszą emocje i konieczność znalezienia odpowiedniego „klucza”.

Prowadzenie regularnych zajęć ze studentami, kursy dla kadry akademickiej, uczestnictwo w codziennej działalność uczelni, która – w odróżnieniu od tego, co w Europie – ma również konkretne zadania związane z wychowaniem studentów, to tylko część obowiązków profesora wizytującego. 

Bardzo wartościowym doświadczeniem jest budowanie relacji z nowymi grupami odbiorców. Bo nie jest tak, że wykładowca „wchodzi i mówi” to, co przewiduje program kształcenia. Aby przekaz był ciekawy i efektywny, konieczne jest stworzenie płaszczyzny porozumienia prowadzącego i odbiorców; pewna forma dopasowania, korelacji. Tylko wtedy możliwa jest współpraca dająca satysfakcję obu stronom. W przypadku dr Dońskiego-Lesiuka dowodem na to, że budowanie relacji jest możliwe, pomimo odmienności jest jego skuteczność, także promocyjna, związana nie tyle z celami pracy dydaktycznej, co szczerzej – naukowymi.

Miałem okazję opowiadać o specyfice polskiego rynku pracy i w wywiadzie dla mediów promować osiągnięcia gospodarcze Polski. Miałem okazję wystąpić w żartobliwej roli „eksperta od kolei”, a kolej to faktycznie moja miłość, w materiale bardzo znanego na Wschodzie blogera - podróżnika mogącego poszczycić się niemal 4,5 mln subskrybentów. Z pewnością jednak największą satysfakcją było niespodziewane przybycie w dniu mego wylotu „mojej grupy” studentów, z którymi miałem zajęcia przez cztery tygodnie. Przyszli, by podziękować i pożegnać się, pomimo że właśnie zarządzono powodowane siarczystym mrozem zajęcia zdalne. Gdy prodziekan ds. kształcenia szepnęła, że nie pamięta sytuacji, by w ten sposób młodzież żegnała wyjeżdżającego wykładowcę, dotarło do mnie, jak wiele dobrego się dzieje, gdy prezentuje się postawę otwartego człowieka.

Pozostaje jedynie życzyć wszystkim uczestnikom procesów kształcenia, by gromadzone tak przez studentów, jak i wykładowców doświadczenia, przyczyniały się do ich rozwoju i sprzyjały zacieśnianiu współpracy międzynarodowej. Jak pokazuje dotychczasowa aktywność Wydziału Ekonomiczno-Socjologicznego UŁ, może przynosić to i satysfakcję, i prorozwojowe postawy, z których warto korzystać.

Materiał: dr Jakub Doński-Lesiuk
Redakcja: Centrum Rozwoju Wydziału